Tak jak wspomniałam, zdradzę Wam, który z nowych koni do mnie trafił. Ale najpierw muszę się pochwalić, że wytrenowałam wszystkie konie! Ostatnim była moja selle, Scarletshout, która dzisiaj zdobyła 15 poziom.
49 koni wytrenowanych. Sukces!
To byłby koniec, gdyby nie to, że dzisiaj wzbogaciłam się o pewnego cudaka, którego nareszcie Wam przedstawię. :D
Guardiantime aka Lancaster!
Jeżeli ktoś ma dylemat czy kupić konia o tej maści, to bez zastanowienia go bierzcie. Przecudny, jego maść jest najbardziej zbliżona do realnej, nie świeci się, a grzywa nie jest radioaktywna.
Jestem z niego niezmiernie zadowolona. Korci mnie jeszcze kary island i anglik w hreczkę, ale na razie chyba się wstrzymam. :)
PS. Jakby ktoś był ciekawy, nagłówek zmienię na wiosenny, gdy będę miała jakiś pomysł i chęci na obróbkę, a na razie mi ich brak. Mam nadzieję, że bardzo Wam to nie przeszkadza?
Do zobaczenia!
Konik rzeczywiście niczego sobie, jednak jakoś nie jestem co do niego przekonana. Jeśli chcesz kupić także islanda i anglika to z całego serducha polecam, bo są świetne!
OdpowiedzUsuńNagłówek jest MEGA! Nie zmieniaj na razie
OdpowiedzUsuńJa też go kupię *-* Jednak teraz jednak trenuję moje ee... 17 niewytrenowane konie XD
OdpowiedzUsuńWe wtorek kupiłam sobie tego anglika, nad którym ty się zastanawiasz :p Jest świetny, zdecydowanie warto ♥
OdpowiedzUsuń